fbpx
Ślubny Impresariat
Blog

konsultant ślubny – na ślubne kłopoty

Piątek, godz. 19.00. Kamila przestała już liczyć który to dzień z rzędu, kiedy wychodzi z pracy po dziesięciu czy jedenastu godzinach. I tak pewnie przynajmniej połowę weekendu spędzi przed laptopem, nad poprawkami do strategii klienta. Duży kontrakt, duża kasa. Trzeba walczyć. A walka niełatwa, bo klient wciąż wybrzydza. Przykro jej najbardziej ze względu na Tomka. Znów nie poświęci mu wolnego czasu. Aż dziw, że ten facet nadal chce brać z nią ślub.

konsultant ślubny kraków

Sam jest pracoholikiem, ale Kamilę zdecydowanie wolałby widzieć w domowych pieleszach. Trudno, musi zaczekać, aż spłaci się kredyt na mieszkanie – tłumaczy sobie Kamila.
W Święta minęły trzy lata odkąd Tomek poprosił Kamilę o rękę. Znają się jeszcze z czasów liceum, czyli niemal jak łyse konie. Trzy lata temu postanowili sformalizować swój związek. Ale ciągle nie było na to czasu. Praca, praca, praca. A w wolnych chwilach woleli cieszyć się sobą – wyjść do kina, na spacer, spotkać się z przyjaciółmi, których widują tak rzadko. Ślubne plany spychali wciąż na trochę luźniejsze dni. Alarm włączył się obojgu, gdy sprawy postanowili wziąć w swoje ręce rodzice. To właśnie wtedy Kamilę obudził pierwszy nocny ślubny koszmar – ona w bezowej sukni, przed lokalną remizą strażacką, a w około setki ludzi wołających „gorzko, gorzko”. Sen okazał się być całkiem realny, ponieważ kolejne pomysły zarówno jednych, jak i drugich rodziców napawały narzeczonych dużymi obawami o oprawę najpiękniejszego dnia, jaki nastąpić miał w ich życiu. – Trzeba coś z tym zrobić – postanowili wreszcie i obiecali sobie, że zorganizują ślub sami i według własnych upodobań.
I właściwie na tych planach by się skończyło. W pracy nie mieli chwili nawet na zjedzenie śniadania, szybki lunch jadali między jednym spotkaniem a drugim. Nie było więc czasu na prywatne sprawy, poszukiwania w Internecie. W domu padali ze zmęczenia. Kilka lokali obejrzanych przez weekend najbliższe terminy oferowało dopiero za dwa lata. Inne, znalezione w Internecie były za małe lub za duże. Tomka przerażała liczba tak różnych od siebie opinii na temat lokali, zespołów, cen. No właśnie – i budżet, trzeba go jakoś pospinać, a póki co sypie się i sypie. Broń Boże prosić o pomoc rodziców. Pomysły mam na weselne atrakcje i zespoły z wesel kuzynek, jeżyły im włosy na głowie. Znajomi? Głównie single. Kamila pomyślała o ślubnym konsultancie, ale pomył nie przekonał Tomka. – Bo to dla snobów – odpowiedział. – Dla celebrytów. Za drogie, nie dla nas.
Nowy klient Kamili pochłonął ją bez reszty. Strategia, badania, plany, poprawki, zmiany. Święta z rodziną i kolejne pytania o ślub. Kamila w wolnej chwili przeglądała strony konsultantów, wysyła zapytania. Przestraszyła się ilości ofert, rozbieżności cen. Jak wybrać tę właściwą firmę? W tamtą sobotę trafiła na stronę Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych. – To musi być gwarancja jakości – pomyślała. W swojej miejscowości znalazła trzy zrzeszone firmy, w tym dwie, których oferty dostała wcześniej. Oferta tej trzeciej jakoś najbardziej przypadła jej do gustu. Umówiła się na środę wieczorem, po pracy, w kawiarni niedaleko domu. Tomek marudził, ale w końcu zgodził się na spotkanie. Uśmiechnięta, ale rzeczowa i konkretna konsultantka ślubna notowała ich wszystkie oczekiwania wobec ślubu i wesela, pytając nawet o rzeczy, które wcześniej nie przyszły im do głowy. Kilka dni później przesłała kilka swoich propozycji na wcale nieodległy termin. Tomek jakby trochę zmiękł. Usiadł z laptopem przed komputerem i liczył. – Wiesz – odezwał się nagle – może to wcale nie taki głupi pomysł z tym konsultantem. W sumie do tej pory na własne starania wydaliśmy już część ich wynagrodzenia – dodał po namyśle.
Ślub Kamili i Tomka odbył się dwa tygodnie temu. Nauki przedmałżeńskie i sprawy urzędowe to tak naprawdę jedyne sprawy, które załatwić musieli sami. Na szczęście nie tracili czasu na sprawdzanie terminów i wymaganych dokumentów. Oprawę ślubu, zespół na wesele, fotografa i najmniejsze dodatki wybierali spośród dokładnie wyselekcjonowanych propozycji. Te zaś musiały się mieścić w budżecie, odpowiadać z góry określonym założeniom, a przede wszystkim być godne polecenia. Goście wyszli z wesela zadowoleni. Konsultantka zadbała o ich pełny komfort – transport, noclegi, nawet małe upominki. Kamila i Tomek zapomnieli nawet, że to ich własne wesele – nie musieli martwić się niczym, przetańczyli całą noc. Początkowo mama Kamili była trochę obrażona, że zrezygnowano z jej pomocy, ale w końcu uznała, że przynajmniej ma święty spokój.
Zawód konsultanta ślubnego jest w Polsce zjawiskiem stosunkowo nowym. I tak jak początkowo Tomkowi, wielu kojarzy się z przejawem luksusu, snobizmu, usługą dla wyższych sfer. Tymczasem wcale tak nie jest, a konsultant ślubny to osoba, która może towarzyszyć w przygotowaniach do ślubu każdej Młodej Pary. Jest osobą, która doskonale orientuje się w branży usług ślubnych, gdzie wciąż przybywa nowych, często niegodnych polecenia ofert. Konsultant ślubny wie, które usługi wykonywane są profesjonalnie, a z których lepiej zrezygnować. Potrafi dostosować ofertę do portfela każdej pary. Przede wszystkim zaś jest dobrym duchem, który koi nerwy, potrafi zaradzić nawet najbardziej kryzysowej sytuacji, pocieszyć i doradzić. Jest przyjacielem Młodej Pary przez cały okres ich przygotowań aż po… no właśnie. Tu decyzję pozostawiamy Młodej Parze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

konsultant-lubny-na-lubne-kopoty-lubny-impresariat